Ministerstwo Klimatu planuje dopuszczenie do składowania frakcji kalorycznej pochodzącej z odpadów komunalnych. Przepisy mają dopuścić magazynowanie odpadów aż do trzech lat. – Jednym z największych niebezpieczeństw jest zagrożenie powrotu fali pożarów i ponowny rozkwit „szarej strefy”, z którą rząd skutecznie sobie radził w ostatnich trzech latach – podkreśla Józef Mokrzycki, prezes zarządu firmy MOBRUK, członek Polskiego Towarzystwa Gospodarczego.
Frakcja kaloryczna to w praktyce nienadające się do recyklingu resztki wyjeżdzające z sortowni, m.in. strzępki folii i opakowań sztucznych. Ich liczba wynosi od 3 do 5 mln ton rocznie (na ok. 13 mln ton wszystkich odpadów komunalnych).
W 2005 roku ukazało się Rozporządzenie Ministra Gospodarki i Pracy, w którym pierwotnie został wprowadzony zakaz składowania frakcji palnej, mający obowiązywać od 1 stycznia 2013 r. W tym czasie wiele firm podjęło szereg inwestycji, liczonych w setkach milionów złotych, związanych z recyklingiem lub odzyskiem odpadów. Jednak na początku 2013 roku ówczesny resort gospodarki uchylił wymienione rozporządzenie i dopuścił do składowania frakcję palną z odpadów na kolejne trzy lata (do końca grudnia 2015 r.) i to samo uczynił Minister Gospodarki w 2015 roku.
Niestety, takie warunki sprzyjały szybkiemu rozwojowi „szarej strefy” w branży zagospodarowywania odpadami, która w 2018 roku mogła „przetwarzać” 40-50% wolumenu wytworzonych odpadów. W wyniku takiej nielegalnej aktywności corocznie magazynowano setki tysięcy ton odpadów, w tym odpadów niebezpiecznych. Za ich likwidację płaci dziś skarb państwa i/lub samorządy.
Od 1 stycznia 2016 roku został wprowadzony zakaz składowania frakcji kalorycznej, co wpłynęło pozytywnie na normowanie się rynku i zagospodarowanie zbudowanych wcześniej instalacji. Działania podjęte przez resorty oraz Inspekcję Ochrony Środowiska doprowadziły do istotnego ograniczenia „szarej strefy”, co spotkało się z optymizmem uczciwych przedsiębiorców działających w branży gospodarowania odpadami. Wówczas znaczna liczba inwestorów rozpoczęła planowanie rozbudowy lub budowy nowych instalacji zaawansowanych technologicznie.
Znaczna część inwestorów i uczciwych przedsiębiorców władających instalacjami do recyklingu lub odzysku odpadów widzi zagrożenie w propozycji zniesienia zakazu składowania, które spowoduje cofnięcie dokonanych osiągnięć m.in. w zwalczaniu szarej strefy. Są oni przekonani, że jeśli proponowane przepisy wejdą w życie, budowa kosztownych instalacji do nowoczesnego zagospodarowywania odpadów stanie się zupełnie nieopłacalna, a istniejące spalarnie wygenerują straty.
Rozwiązania zaproponowane przez Ministerstwo Klimatu mogą więc na całe lata zaważyć na budowie efektywnego systemu gospodarowania odpadami w Polsce oraz poważnie zakłócić wykonanie wysokich celów odzysku i recyklingu, do których jest zobowiązana Polska jako kraj członkowski Unii Europejskiej.
„Obecna sytuacja jest wynikiem długoletnich zaniedbań, politycznego ustalania cen i lobbingu grup interesów, często bez precyzyjnej kalkulacji kosztów w łańcuchu od zbiórki do utylizacji. Spalarnie też mają swój wysoki „gate fee” i nie są do końca pro-klimatyczne, co spowoduje następne koszty” – komentuje Jerzy Mańkowski, wiceprezes zarządu Polskiego Towarzystwa Gospodarczego. „Jesteśmy w kontakcie z firmą, której opatentowana technologia współspalania w elektrowniach węglowych i elektrociepłowniach frakcji nienadających się do recyklingu, obniża poziom emisji i koszty energii. Składowanie i transport tego produktu jest bezpieczne i wymaga tylko przygotowania tej mieszanki do formy suchej i odpowiedniego poziomu wartości kalorycznej. Ta metoda jest już stosowana na Zachodzie. Weryfikujemy jej adaptacje do polskich warunków i ścieżki stopniowego odchodzenia od węgla, tak jak realizuje to już Wielka Brytania – dodaje.